Szczelnie owinięci całunem ze stali,
kiedy serca młode wciąż pełne udręki,
gdy krzyk w piersi więźnie i czas niknie w dali,
nadziei już gaśnie płomyczek maleńki.

Oczy przesłonięte łez kirem w żałobie,
po godzinach strachu, bólu i cierpienia,
gdy zaczęli myśleć nie tylko o sobie,
nic już nie zostało prócz bladego cienia.

Inni refleksyjne snują rozmyślania
o znaczeniu życia, pracy i rodziny.
Jest przecież czas życia i czas umierania,
ale nikt z nas nie zna dnia ani godziny.

Bądź i ty gotowy, gdy twój czas nadejdzie,
aby móc powiedzieć jedno proste zdanie:
"Nie bacząc gdzie, kiedy ani jak odejdę,
jestem dumny z tego, co po mnie zostanie."