Ach, słodycz złudzeń...
Jakże podstępnie pieści
koniuszek mojego języka,
aby chwilę później
rozlać się piekącą goryczą
po mojej krtani.
Jakże piękne są miraże
wabiące mnie
obietnicą wspaniałej przyszłości,
wprost w objęcia
chłodu wiecznej nocy
Jakże cudowne dźwięki
grają preludium
w symfonii śmierci.
Jakże słodka naiwność
każe mi wciąż zapominać,
że miłe są złego początki...
A koniec?
ma dopiero nadejść...