Po trzykroć kur zapiał, słońce zaświtało,
leniwie unosząc swe świetliste ciało,
blask rzucając złoty na ruiny świata.
Lecz nawet w tym blasku brat zabija brata.
Zbrodnia nie ustaje w plugawym pochodzie,
w ciemności i w świetle, w cieple i na chłodzie.
Mordują się ludzie, mordują narody,
brak czasu na przerwę, nadszedł czas zagłady.