Nie mów już nic.
Nie ma już słów,
które potrafiłbym zrozumieć.
Nigdy nie było słów,
które mogłyby wyjaśnić
to, co się w tedy stało.
Cały dorobek ludzkości:
filozofia,
religia,
psychologia,
niczym jest,
skoro nie wymyślono
jednego, prostego,
a jakże potrzebnego, słowa.
Wszystkie umysły świata
to tylko wydrążone skorupy,
skoro nie potrafią stworzyć
jednego, prostego neologizmu.
Wszystkie języki świata
to tylko nędzne dźwięki,
skoro jest chwila,
gdy pozostaje już tylko
suchość w gardle.
Nie ma słów
i nigdy nie było.