Uwijam się i robię porządki.
Wymiatam okruchy przeszłości.
Wszystkie one lądują
w jednym, dużym pudełku
z napisem "Puszka Pandory".
Oby zostało zamknięte.
Moje życie jest już
czyste, lśniące i pachnące.
Całkiem jak nowe.
Nic już nie mąci mojej wody...
Tylko ta przewrócona butelka...
  no, już jej nie ma.
i ten zabłąkany list...
  już jest w pudełku.
Chyba już wszystko...
Jakże cudnie się czuję!
Chce mi się śpiewać.
Ale...
piosenki to przeszłość...
Szkoda.
Chociaż... jest kilka,
które nie przypominają mi
żadnych bolesnych chwil.
Niech będą, a reszta do pudełka.
No. Już ślicznie.
Kocham wiosenne porządki!
I śpiew ptaków...
Śpiew ptaków w środku nocy?
To mi przypomina [...]
Lepiej zamknę okno.
Nic już nie zostało?
Och!
Jeszcze te głupie wiersze!
Jak upchać je w pudle,
skoro rozpełzły się wokół?
Niech to!
Może spalić to wszystko?
Nie...
Ogień przypomina mi [...]
No i... znów...
Precz!
Muszę przecież
oczyścić pamięć!
Chwilkę...
Tylko się skupię...
(...)
O.
Nic nie pamiętam.
Jak cudnie!
Tak mi lekko.
O!
A co to?
Jakieś pudełko.
Hmmm...
"Puszka Pandory"
Co za Pandora?
Nie znam.
Ciekawe, co jest w środku...
Hmmm...
Zajrzę.
O.
Nieee!!!
(...)
Hmmm...
Przypomniałem sobie,
komu pożyczyłem
moją ulubioną płytę.
Nie ma tego złego.
Ale dość gadania.
Zabieram się za wiosenne porządki.
Wymiatam okruchy przeszłości...