Okruchy wspomnień, okruchy pamięci,
wszystko co zostało z pieprzonego życia,
wszystko to nie warte jednego splunięcia,
wszystko to nie warte trudu ich zdobycia.
Lecz co mogę zrobić z tym niechcianym darem,
który był mi dany przez moich rodziców?
Jak im wytłumaczyć, że wcale nie chciałem
zwiedzać tego świata, zostać jednym z widzów?
Nie chciałem oglądać tanich marionetek,
kukieł w garniturach na sejmowej sali,
nakręcanych dzieci, drewnianych kokietek,
szeregów żołnierzy z ołowiu i stali,
śmierci na ulicach, na podwórzach, w domach,
czerwonych strumieni krwi niewinnych stworzeń,
bogatej elity bawiącej w salonach,
biedaków tonących w bagnie upokorzeń.
Lecz to przedstawienie trwać musi do końca,
świata marionetek nie da się naprawić,
nie mogę uzdrowić ginącego słońca
kiedy dziś wieczorem znowu zacznie krwawić...