Nie wierzę już,
że czas leczy rany.
Nie wierzę już,
że wszystko będzie dobrze.
Nie wierzę już
w nadzieję na lepsze jutro.
Jak można
wstrzymać Ziemię, ruszyć Słońce?
Jak można
cofnąć ewolucję i czas?
Jak można
zmienić człowieka?
Jak można
zapomnieć o teraźniejszości?
Jakże naiwny byłem
usprawiedliwiając ją przed sobą...
myśląc, że to grzech młodości,
że to brak doświadczenia,
że to stres chwili,
że to wpływ rodziny...
Teraz wiem - to była ona.
Zawsze patrzyłem
na jej prawdziwą twarz,
myśląc, że to poczwarka,
z której wyleci piękny motyl.
Teraz wiem - to był kokon,
w którym motyl umarł,
w którym umarło piękno,
w którym zginęło dobro,
w którym zginął mój świat,
moja nadzieja,
moje życie
Teraz wiem, że jutro
może być tylko gorsze,
z nią lub bez niej...
Nie wierzę już,
że mogę żyć.