Gdzie podział się
ten szczęśliwy czas
beztroskiej błogości?
Kiedy krwawa rzeczywistość
brutalnie wdarła się
do mej świadomości?
Dlaczego nic już
nie jest takie,
jakim było dawniej?
Co pozostawiło
tą zardzewiałą rysę
na błękitnym niebie?
Czy był to pierwszy raz,
 kiedy zabiłem?
Czy pierwszy raz,
 kiedy zraniłem?
Czy może pierwszy raz,
 kiedy otworzyłem oczy?
Nie pamiętam już,
co było wcześniej...
Została tylko nostalgia
tych dawno zapomnianych dni.
Lecz czy warto wracać
do czegoś,
co jest tylko wyblakłym
wrażeniem,
cichą, atawistyczną tęsknotą?
Nie wiem nawet,
czy to moja przeszłość...
Dlaczego więc tęsknię?
Może to lęk
dający się stłumić
tylko w jeden sposób?
Może to tylko chęć
przywarcia
do matczynej piersi
chaosu?